niedziela, 11 grudnia 2011
"Interes"
"Trzeba kuć" - Pomyślał Daniel. A że ściana była gipsowa, wystarczył młotek. Kabel naprawił, zaizolował, ścianę zaszpachlował i działa. Wtedy przypomniał sobie (a raczej widząc wymowne spojrzenie Roksany na biały placek na czerwonej ścianie), że miał jechać po farbę i resztę. Wpakował się w auto i pojechał bardzo nieprzepisowo do sklepu. Gdy dojechał, podszedł do automatycznych drzwi... które nie reagowały. Ani tak, ani siak, zamknięte tak szczelnie, że Daniel szukał spawów. Spojrzał na zegarek - 20:03. Zaklął szpetnie, zapalił Camela, po czym pojechał do Krzysia. Krzysio był dość postawnym facetem, od kilku lat nie miał problemów na bramkach do dyskotek, co często wykorzystywał. Chłodny, opanowany, mistrz ciętej riposty. Bił się rzadko, gdyż nie lubił przemocy, czym zaskarbił sobie serce Marty. "Siemasz Krzysiu, jak tam interes się kręci?" - Zawołał od progu Daniel. "Sam zobacz", usłyszał w odpowiedzi i podążył za jej źródłem. Oczom Daniela ukazał się widok, o którym zawsze marzył. "Czy to..." nie dokończył, gdyż Krzysio zasłonił mu usta, nakazując ciszę. "I pomyśleć, co by było, gdyby Roksana się o tym dowiedziała..." Pomyślał. Wiedział, że pomimo zażyłości siostry z Krzysiem, nie dowie się niczego. Nawet się nie będzie domyślać. W końcu "wczoraj się z Krzysiem nie widzieli"...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz